czwartek, 28 sierpnia 2014

Patrycja

Pati... Pati... Pati... odnalazła nas sama...napisała...zapragnęła sesji...i...jak była okazja...to tak naprawdę plany się pokrzyżowały...i nie dotarła... Ileż było pisania, że to nic strasznego, że pierwszy krok jest zawsze trudny, że nie gryziemy i że nie będzie żałować... Nie dotarła... Przestaliśmy nalegać, bo ludzi zmuszać do niczego nie wolno... może potrzebowała czasu... a może faktycznie ciężko było się zgrać tym bardziej, że nie mieszka w naszym kraju... Po długich tygodniach, a nawet miesiącach milczenia... pojawiła się... krucha, maleńka i drobna istotka. Niezwykle sympatyczna i taka...lekka... Herbatka, pogaduchy i czas zabrać się do pracy. Udało się przełamać pierwsze lody. Efekty długo wyczekiwane chyba wynagrodziły jej wszystko co wiązało się z samą sesją i niepotrzebnym stresem :) i teraz....chyba żałuje, że nie dotarła szybciej :)

Ale nic straconego, bo jak wiadomo lepiej późno niż wcale :) nie bójmy się czegoś co być może odmieni nas i nasze życie. Nie bójmy się spojrzenia ludzi, którzy kochają ludzkie ciało i pokażą Wam jakie jesteście piękne. Pokażą Wam jak wyglądacie w naszych oczach...a tego nie dostrzeże nikt...nawet Wy same...

Oto Patrycja...